Zgodnie z obietnicą przybywam do Was w sukience. W sukience, która gatunkowo jest rewelacyjna, ale niestety okazała się być na mnie duuuużo za duża. Wyglądałam w niej jak napompowany balonik, co starałam się skrzętnie ukryć na zdjęciach :p Zdjęciach, które tym razem wykonała moja mama i całkiem nieźle jej poszło 😉
Wybaczcie moje blade nogi. Ale co zrobić? Zima ledwo co się skończyła i nastał dzień, w którym nagle i niespodziewanie termometry pokazały 15 stopni ciepła. No jak nic w kiecki wskakiwać, a bladość nóg olać. Na opalanie jeszcze przyjdzie pora 😉
SUKIENKA: Shein (tutaj)
TRAMPKI: H&M (tutaj)
ZEGAREK: Klarf (tutaj)